„- Naprawdę byłaś dziś najpiękniejszą istotą, jaką w życiu widziałem -
powiedział z czułością. - Kiedy tańczyliśmy... I gdy patrzyłem, jak
odchodzisz: z podniesioną głową, nie oglądając się za siebie, a tłum
rozstępował się za tobą... Nieważne, gdzie będziesz mieszkać i kogo
zdecydujesz się poślubić, Anastazjo. Zawsze będziesz królową. A ja na
zawsze zapamiętam twój obraz z tego wieczoru, tak jak zapamiętam ciepło
twoich łez na mojej dłoni, gdy płakałaś nade mną po wypadku. To dwa
najpiękniejsze prezenty od ciebie, będę je ze sobą nosił do końca swoich
dni.”
Dzisiaj o
Przyrzeczonych pani
Beth Fantaskey, autorce która uwielbia podróżować, chociaż boi się latać samolotem a w każdym odwiedzonym kraju próbuje keczupu - dotychczas najlepiej smakował jej ten z Polski a najgorzej z Chin.
Główną bohaterką jest Jessica Packwood - nastoletnia dziewczyna mieszkająca na ranczu. Poznajemy ją kiedy czeka na szkolny autobus i zauważa przystojnego młodego mężczyznę w czerni. Jessica dowiaduje się później, że ów mężczyzna ma zostać jej mężem, mało tego, jest on wampirem! Pochodzi z Rumuni, wiadomo przecież, że stamtąd właśnie wzięły się opowieści o tych istotach.
Jest to zdecydowanie mój typ książek. Uwielbiam historie o wampirach, wilkołakach, wiedźmach. Nawet o tak znienawidzonym przez niektórych
Zmierzchu mogłabym powiedzieć coś dobrego. Natomiast wolę jednak takie książki jak
Pamiętniki Wampirów,
Wampiry z Morganville czy właśnie
Przyrzeczeni. Tak więc serdecznie zapraszam Was do lektury, bo uważam, że warto zgłębić tę historię, która na pewno zaciekawi czytelników lubujących się w powieściach o wysysaczach krwi.
W końcu czegóż chciać więcej niż Lucjusza Vladescu, tego natrętnego, irytującego i nieziemsko przystojnego rumuńskiego nastoletniego księcia z nienagannymi manierami?
Trzymajcie się cieplutko i cześć ;****
Kamyczek